Był to zlot wyjątkowy z wielu powodów. Był to zlot, który miał się odbyć i się nie odbył, a jednak się odbył chociaż nie miał się odbyć (czy jakoś tak :D). Ale do brzegu...
PRELUDIUM
W tym roku 14. maja obchodziliśmy 10-lecie zarejestrowania naszego fanklubu, co traktujemy jako datę naszego oficjalnego rozpoczęcia działalności. Z tego powodu już pod koniec zeszłego roku zaczeliśmy wstępne plany i przygotowania. Na miejsce spotkania została wybrana miejscowość leżąca kilkanaście kilometrów od Łodzi; Dobieszków. Ustaliliśmy miejsce noclegu, wstępną datę zlotu (czerwiec) tak by było możliwie najwięcej uczestników i... przyszła epidemia COVID. Zakazy przemieszczania się, spotykania, a wręcz zakazy wychodzenia z domów zdawały się brutalnie przekreśląć nasze plany. Możliwe, że tegoroczny zlot się nie odbędzie.
Nie no nie ma takiej opcji, wyczekamy chwilę, aż ta cała paranoja się trochę wygasi i obostrzenia oraz chore łapanki odpuszczą to na szybko się ustawimy. Wyznaczamy datę na drugi weekend wrzesienia, miejsce te samo co w czerwcu. Finalnie zapisuje się 7 chętnych + 4 dzieci (niestety jedna osoba z przyczyn osobistych nie dotarła).
PIĄTEK 11.09
Docieram do Łodzi ok. 13:00, ustawiam się z Balonem, ogarniamy jakąś włoską szamę (padło na carbonarę) i pierwsi udajemy się na miejsce docelowe. Szybki rekonesans miejscówki i robimy tournée po okolicy w celu ogarnięcia jakiś sklepów. Z 20 minut jazdy po okolicznych miejscowościach i zupełna pustka, jakby wszyscy robili zakupy w Łodzi (pewnie akurat tak dziwnie trafialiśmy). Wreszcie trafiamy na coś na wzór sklepu, piątek godzina chyba 15, a sklep już zamknięty (godziny otwarcia pn-pt 6-12 i sb 6-10 czy jakoś tak). Decydujemy się na wycieczkę do Biedronki w Strykowie. Zakupy i powrót na miejsce gdzie czekają już Krzysiek i Magda z dziećmi. Lokujemy się w pokojach, by za chwilę razem sięgnąć po browary i obejrzeć mecz towarzyski Fiorentina - Grosseto (5:1). Późnym wieczorem dociera do nas Dziubek, szybkie przywitanie i udajemy się z prowiantem pod wiatę. Wspomnienia z wyjazdów i poprzednich zlotów, pogadanki przy %, tak w sumie kończy się pierwszy dzień zlotu.
SOBOTA 12.09
Śniadanie, dociera do nas kolejny uczestnik, marborski. Udajemy się na spacer po okolicy, po powrocie rozgrywamy mocno wycięczający mecz 2 x 2. Wracamy do pokoju i odpalamy Fifę na konsoli. Ok. 16 dojeżdżają do nas Adrian i Robert, którzy sympatyzują z VCP. O 17:00 zasiadamy w wiatach gdzie zostaje nam przyniesione jedzenie: chleb, smalec, ogórki, kiełba, kaszanka... no wszystko co potrzebne to było. Po należytym obiedzie udajemy się z naszą flagą i fioletową świecą dymną by dodać więcej kolorytu naszemu jubileuszowi. Było to bardziej testowanie, po raz pierwszy użyliśmy świecy dymnej. Dało to całkiem przyjemny efekt, ale aby robiło większe wrażenie to trzeba odpalić tego kilku sztuk. Wracamy pod wiaty, piwko + dalsza konsumpcja. Gdy się ściemniło to rozpoczęliśmy drugą zabawę z piro, tym razem odpalamy race, niestety dwie nie zadziałały psując nieco efekt, ale najważniejsza dobra zabawa, a tego nie brakowało. Ok. 21 zlot kibiców Fiorentiny opuszcza Balon. Uzupełniamy zapasy spirytualiów w miejscowej restauracji i tak siedzimy do późnej nocy. Adrian z Robertem wracają do domów, a my idziemy w kimę.
NIEDZIELA 13.09
Żyjemy, to dobrze :D Śniadanie, granie w Fifę, jakieś piwko. Krzysiek z rodziną o 10 wracają do Łodzi, my (Cholew, Dziubek, marborski) opuszczamy miejsce zlotu jakoś po 12. Zaliczamy jeszcze pożegnalne piwo z Krzyśkiem i każdy udaje się w swoją stronę.
RÉSUMÉ
Był to zlot ciekawy, zlot, który się odbył, bo musiał i już! Gdyby nie COVID to w czerwcu zapewne by było nas znacznie więcej, ale to nie czas na nażekanie, to nasze święto! Jestem pewien, że nikt z obecnych nie żałował swojego przybycia. Istniejemy już 10 lat i nie zamierzamy kończyć! Pozdrawiam wszystkich obecnych i dzięki za fajne spotkanie! Forza Viola! Forza VCP!
Na zlocie obecni byli (w kolejności alfabetycznej): Krzysiek (Krzysiek74) i Magda (Magda77) + czwórka dzieci, Łukasz (BalonACF), Mariusz (marborski), Michał (Cholew), Tomek(ACFdziubek)
Gościnnie zawitali: Adrian, Robert
Autor: Michał (Cholew)